Jeśli ktoś nie oglądał jeszcze filmu, jest na początku lub w połowie, proszę nie czytać!
Serial oceniam bardzo wysoko. Wg mnie ma przepiękne zdjęcia, fantastyczny klimat oraz zawiła fabułę. To wszystko musiało wróżyć sukces serialowi.
Miasteczko w którym toczy się akcja oddaje klimat wielu miasteczek czeskich (a zjeździłam ich wiele). Czasami się zastanawiałam czy aby ja na pewno nie byłam w tym miejscu?
Ogromna zaleta serialu jest jego długość. 8 odcinków, to strzał w dziesiątkę. Nie jesteśmy znudzeni serialem ale i czujemy pewien mały niedosyt.
Scenariusz jest dla mnie napisany po mistrzowsku (mimo kilku drobnych, niezrozumiałych dla mnie kwestii. O czym niżej).
Od pierwszego odcinka musimy się domyślać co się stało się z Miszą. Na początku bierzemy pod uwagę ucieczkę. Potem być może porwanie, a tak naprawdę siedzi nam za skórą myśl, że ktoś mógł ją zabić.
Kto? Czy może ten psychopata Tibor Balog? Chłopak ma wiele na sumieniu i ewidentnie coś ukrywa. Choć nigdy nie dal nikomu do zrozumienia, że zrobił coś Michaeli. A może Filip Paskowski. Widywany był z Michaelą i bardzo dziwnie się zachowuje kiedy pytają go o nią.
Lukás Vasícek? Handlarz metą. Potem dowiadujemy się, że metę też ćpała Misza. Lukás też coś ukrywa i denerwuje się kiedy wychodzi na jaw, że widziano go kilka razy z Michaelą.
Jest jeszcze ojciec chory na chorobę dwubiegunową, który nie pamięta swoich napadów choroby, nie wie co wtedy robił.
Scenarzyści cały czas podsuwają nam kolejnych gagatków.
Troszkę przesadzone było na wg mnie skierowanie podejrzenia na taksówkarza Arona. Nie chodzi mi o sam fakt, że może być podejrzany, ale o sposób w jaki to zrobiono. Pokazuje się go jako potencjalnego mordercę. Jego widoczny strach przed badaniami DNA (aż widzimy zdziwioną minę jego żony, która patrzy na jego twarz w momencie ogłoszenia „mobilizacji” do badań). Widz ma myśleć, że to on! A potem nic z tego nie wynika, bo facet jako jeden z pierwszych idzie na badania. Oczywiście potem okazuje się, że miał brudne łapska i to dzięki niemu znika Frodo.
Niezrozumiała jest też dla mnie akcja z alfonsem i jego prostytutką. Babka zeznaje, że od 15:00 była z ojcem Miszy, po czym pod naciskiem alfonsa zmienia zeznania i nie pamięta żadnej godziny. Rozumiem, że alfons nie chce żadnej policji na karku, ale dlaczego każe kobiecie zmienić zeznania? Człowiek od razu myśli, że to on coś musiał zrobić młodej. Tak bardzo zależało mu na ukaraniu Karela, że chciał aby go wrobiono w zabójstwo córki?
Ostatnia niejasna dla mnie kwestia. Dlaczego Filip Paskowski krzyczy do wychodzącego z poprawczaka Tiboar Baloga „To nie ty zrobiłeś zasrańcu”? Tak jak wyżej pisałam, Tibor nigdy nie dawał do zrozumienia nikomu, że zrobił coś Miszy. O co chodziło Filipowi?
Na koniec chciałam zapytać, czy ktoś z Was przez te wszystkie 8 odcinków zwrócił w ogóle baczniejszą uwagę na mordercę? Czy też tak jak i mnie wydawał się totalnie nieistotny?
Sam fakt, że w ogóle o nim nie pomyślałam, dowodzi tego, iż scenarzyści perfekcyjnie napisali scenariusz. A motyw morderstwa? Ręce opadają.
A jakie są wasze wrażenia po obejrzeniu serialu?
Może alfons nie chciał ryzykować interesu? Chciał uniknąć policji kręcącej się przy jego dziewczynach. Mógł też bać się, że odpowie za pobicie? Sam do końca nie wiem.
Jeśli chodzi o Tibora, to chyba mówił on Paskowi, że Misza jest brzydka, znał ją. Nienawiści do Paska też nie ukrywał, więc może dlatego dla chłopaka stał się podejrzanym.
Generalnie serial bardzo dobry i obejrzany w jedną noc :)
Mnie tylko zastanowiło, że Karel szedł do szkoły szukać młodego normalnie, od przodu. Później aby uniknąć policji wychodzi tyłem i tam też ma samochód. Chyba nie tak to miało wyglądać, a może się mylę i ktoś mnie poprawi :)
Chyba nie wchodził głównym wejściem, to były mniejsze drzwi z kratą (pewnie wyjścia na dziedziniec/boisko), a główne drzwi były duże i oszklone, Zresztą był tam chyba jakiś portier, więc głównymi by i tak nie wszedł, bo już sam strój, a w szczególności obuwie, mogłoby wzbudzić podejrzenia :)
Serial tak naprawdę rozkręca się dopiero od 5. odcinka. Dobra gra aktorska, fajny klimat i piękne zdjęcia. Jednak z podobnych seriali, które oglądałem (Belfer, The Killing, The Missing, Broadchurch), Pustkowie oceniam zdecydowanie najniżej.
Chłopak odpowiedzialny za zabójstwo, to ten sam, który nalewał herbatę w lesie i udzielał wywiadu na cmentarzu?
Tak, to właśnie ten.
A z seriali, które wymieniłaś/eś obejrzałam tylko "Belfra". Chętnie zobaczę pozostałe:)
Ja akurat niie oglądałam tylko Belfra, z The Killing się zgodzę, świetny serial z świetnym klimatem, Pustkowie w moich oczach wypada odrobinkę slabiej, ale o wiele wiele lepiej niż Broadchurch i The Missing. Zawiodłam się tymi serialami, mają dobre opinie, a dla mnie to jakieś nieporozumienia. Ale The Killing jak najbardziej polecam, warto obejrzeć
Dla mnie nie:P Nie czuję żadnego klimatu tam, przynudzało, a końcówka jakaś taka żenująca, takie to na siłę naciągane, no i jak często akcent brytyjski jest dla mnie znośny, tak tu psuł mi oglądanie. W Pustkowiu też niby to zakończenie mi nie do końca pasowało, ale klimat jest świetny i nawet za sam klimat Pustkowie oceniam wyżej niż cały 1 sezon Broadchurch.
No ale co kto lubi, mi akurat ten serial się nie podpasował.
polecam koniecznie The Killing! wszystkie sezony kocham. ale tak naprawde 1 uwazam za najgorszy, od 2 to po prostu BAJKA! nie można przestać oglądać kolejnego odcinka. Klimat Pustkowia od razu mi się z nim skojarzył!
Było mówione w pewnym momencie przez detektywa, ze Karel ma zakaz wstępu do niektórych domów publicznych za to, ze był zbyt brutalny w stosunku do prostytutek. Alfons widział co robił z jego dziewczyną i chciał się go w ten sposób pozbyć.
Serial jest super szczególnie piąty odcinek, który jest genialny. To co najbardziej mi się podobało, to fakt że ani razu tak naprawdę nie widzieliśmy Miszy. Motyw z brakiem jej zdjęć był świetny, bo tylko wzmagał ciekawość.
Jedyny nie do końca wyjaśniony wątek to Filip. Nie wiemy co do końca było między nim a Tiborem, ani co zarzucał Tiborowi.
ja widzę duże podobieństwa z filmem rzeka tajemnic . tam też przez większość fabuły podejrzewano niezrównoważonego tima robbinsa , a na końcu okazało się że to sprawka dzieciarni . też ofiarą byla mloda dziewczyna a jej ojciec na własną rękę szukał sprawców. sam zabójca też miał błahy motyw
Kompletnie rozczarowujące zakończenie. Dziewczynę zabija 14 letnie chuchro, które w biały dzień porywa ją sprzed jej domu (Jak Pan Kapitan sam przedstawia retrospekcję Sikorom), faszeruje dragami, próbuje zgwałcić, zabija (nie wiadomo jak, poprawcie mnie jeśli powiedziano jaka była przyczyna śmierci) a na końcu ciągnie zwłoki przez las i wpycha do studni przy chacie. Wszystko około godziny 17 w miasteczku, gdzie chyba nikt nie ma niczego do roboty. Dodatkowo właz samej studni musiał zostać otwarty przez dwóch dorosłych policjantów parę odcinków wcześniej bo jeden nie dawał rady. Młody chyba dźwig musiał zamówić. Parę wątków (młody z poprawczaka) nie zostało zakończonych, więc chyba zrobili sobie furtkę do następnego sezonu. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem byłaby pomoc Tibora w ukryciu zwłok, ale tu znowu nasz dzielny, silny zabójca chyba by sypnął. Jednym słowem klimat, zdjęcia in plus, ale końcówka spartolona do potęgi. Tak naprawdę można wrzucić każdego jako zabójcę i miałoby to taki sam sens.
Ale chłopak nie zbił jej w mieście. Wyraźnie było powiedziane, że spotkał ją przy chacie ojca w lesie.
Dokładnie, zakończenie bardzo na siłę. Już bardziej byłbym skłonny uwierzyć w winę ojca tego chłopaka, ale sam fakt, że w fabule nic wcześniej nie było na temat kłótni tego typka z Miszą, zaniża ocenę tego i tak przereklamowanego serialu.
Wbił mnie w fotel od pierwszego odcinka. Klimat, zdjęcia, ten wszechogarniający mrok... Zauważyliście, że pierwsze kolory - zdjęcia kręcone w słońcu - pojawiły się dopiero w scenie wyciągania auta z wody w kamieniołomie? Po odnalezieniu Miszy...
Jadąc przez Czechy widziałem te głośniki na słupach. Myślałem, że to jakiś przeżytek z dawnych czasów, a to DZIAŁA!!!
Co do wątpliwości... może wątek z Tiborem i Paskiem zostanie pociągnięty w następnym sezonie ;)
Czekałem tylko, aż młody Masar spotka się z Paskiem w "nowym" poprawczaku, że zobaczę go wśród nowych kolegów.
Serial stoi na wysokim poziomie: intrygujący bohaterowie, piękna zdjęcia, klimatyczna muzyka i unikatowy duszny, ciężki klimat.
Niestety zakończenie i kilka pobocznych wątków zdecydowanie odstaje od poziomu całości.
Osobiście lubię kryminały, w których możemy domyślić się kto jest mordercą (choć nie jest to oczywiste) bo mamy do tego odpowiednie przesłanki a morderca kręci się wśród podejrzanych, tutaj pojawia się w dwóch scenach i kiedy pokazali go na końcu zadałem sobie tylko pytanie: kim do cholery jest ten dzieciak? Miałem wrażenie, że twórcy nie bardzo wiedzieli ja domknąć fabułę i wymyślili sobie na szybko wygodne rozwiązanie. Dodatkowo kompletnie olano poboczne wątki, którymi scenarzyści zarzucali nas przez cały czas trwania serialu, i tak nie dowiedzieliśmy się: co jest między Tiborem a Paskiem, czy Miszę i Łukasza coś łączyło, dlaczego się spotykali, po co było to "tajemnicze" zrzucenie winy na taksówkarza, dlaczego Pasek zgłosił Łukasza na policje. Generalnie po dobrym początku i jeszcze lepszym rozwinięciu oczekiwałem czegoś więcej.
Chłopak, morderca Miszy, pojawia się co jakiś czas w dość dziwnych sytuacjach. Super grzeczny, wygadany, niewiniątko a co jakiś czas widać, że kombinuje. Socjopata z wkręconym motywem nienawiści i kompleksu przez matkę.
Łukasz po prostu popychał metę czternastoletniej Miszy, jak dla mnie mega duży związek i mega duży powód by ukrywać fakt przed Klarą i innymi. Czy było coś więcej? Być może, młodsza zakompleksiona siostra mogła czegoś próbować, ale jest to bez znaczenia dla fabuły.
Pasek zgłosił Łukasza na policję, bo jak się okazało sam chce popychać metę, tylko robił słabszą więc wykosił konkurencję.
Taksówkarz był w kieszeni dyrektora kopalni, chciał kasę, donosił. Motyw morderstwa Miszy popełnionego przez niego lub na jego zlecenia był prawdopodobny. Córka ginie, oskarżony ojciec w trakcie referendum i przeszkadzająca starościna przestaje przeszkadzać.
Reszty można się domyślać, albo jest niedopowiedziana, albo też warto obejrzeć raz jeszcze i wyszukać wątków, bo coś mogło umknąć. Tak czy siak, jest co rozkminiać.
Wiele osób podkreśla fajny, czeski klimat "Pustiny". Ale co właściwie było w tym filmie takiego czeskiego? Historia, jaka mogłaby wydarzyć się gdziekolwiek na świecie. Ok, elementy typu wspólne picie piwa w knajpie czy "ateistyczny" pogrzeb były tu zaledwie zasygnalizowane. Nie ma tu żadnego osadzenia w lokalnych realiach, akcja równie dobrze mogłaby się rozgrywać na pograniczu dowolnych krajów w naszej szerokości geograficznej.
Na klimat nie składa się tok historii, a otoczka, więc na ten "czeski" klimat składają się lokacje, zdjęcia, mentalność bohaterów, problematyka itp.
Co zatem w mentalności bohaterów i poruszanej problematyce było takiego "czeskiego"?
Och, to takie oryginalne, bo przecież w północnej części Polski/Słowacji/Węgier/10 innych krajów regionu nie ma biedy jak wiadomo. :)
Miało to być oryginalne? Jest problem czeski, poruszono przez czeską produkcję, w czeskim języku, więc tak składa się to na klimat serialu;)
Nie, bieda nie jest czymś, co istnieje tylko w Czechach. Tak więc moja teza pozostaje w mocy, wróć jak znajdziesz lepszy argument. :)
Czekaj, czy ja gdzieś napisałam, że bieda to wyłącznie problem czeski?
Z twoją tezą jest ten problem, że opierasz ją na swoich prywatnych odczuciach, których nikt inny nie musi podzielać;)
No tak, w odpowiedzi na moje pytanie "Co zatem w mentalności bohaterów i poruszanej problematyce było takiego "czeskiego"?" odpisałaś: "Problemy społeczne północnej części kraju, wynikające z biedy;)" Czytanie ze zrozumieniem już było w szkole?
Z moją tezą jedynie Ty masz problem próbując dość bezradnie ją podważyć. Ale cóż, próbuj dalej, całkiem zabawnie jest to obserwować. ;)