Dawno nie miałem takich oczekiwań co do filmu. Dobry temat. Naprawdę fantastyczna obsada. Oczekiwania będą miażdżące. Jest czym się jarać.
Ja też czekam i mam duże oczekiwania. Zamierzam czas umilić sobie książką, której objętość nawet mnie powaliła.
Na książkach się nie znam, ale okładka wygląda super!
To ma coś z Marvela albo DC?
Super że wzięli stracha na wróble z Batmana na głównego a do tego Iron Man w obsadzie. Będę oglądał!
Nie mam pojęcia, bo ja nie znam Marvela i nie wiem co to DC. Jeśli chodzi o Batmana to oglądałam tego z 2005 roku. Ogólnie cenie sobie bardziej starsze kino, a filmy wyprodukowane po 2015 roku oglądam tylko z polecenia znajomych, z których opinią się liczę. Jestem osobą konserwatywną i obecne poglądy wyrażane w filmach nie są dla mnie. Oppenheimer mnie interesuje, bo kocham fizykę i wszystko co z nią związane. Przejrzałam też obsadę i nie zauważyłam tam żadnego zakłamania wydarzeń, więc podejmę ryzyko.
Ciekawa i nowa teoria, jak możesz po obsadzie stwierdzić, brak zakłamań autentycznych wydarzeń w filmie.
Można wstępnie stwierdzić, że np. Oppenheimer nie jest grany przez Indianina, Azjatę, bądź Murzyna. Taki przypadek był np. W Anna Boleyn. Jest to zakłamanie historyczne, bo podważa autentyczność niewolnictwa.
Oppenheimer to postać autentyczna. Cała grupa naukowców pracowała nad bombą atomową. Na chwilę obecną znam tylko biografię Feynmana i korzystałam z jego książek na studiach. Oppenheimer jeszcze przede mną:)
„Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej” Kai Bird, Martin J. Sherwin. Książka to prawdziwa cegła. Ma większy format B5 i 775 stron. Początek nie jest powalający, ale potem bardzo mi się podobało. W Los Alamos autorzy bardziej koncentrują się na tym, jak ludzie tam funkcjonowali i jakie były relacje między wojskiem, a naukowcami. No i potem proces Oppenheimera też jest szczegółowy i przyznam szczerze, że mnie wbił w fotel.
Jest też jeszcze jedna książka o bombie. Mam ją, ale jeszcze nie czytałam. Podaje tytuł jakby Cię zainteresował temat „Jak powstała bomba atomowa Richard Rhodes. No i mam w planach zakupić. „Plutopia. Atomowe miasta i nieznane katastrofy nuklearne” Kate Brown.
Dziękuję bardzo, na pewno zajrzę. Obecnie czytam o Fermim, więc Oppenheimer jest następny w kolejce .
Ale 3 h filmu...to jakieś wyścigi ze Scorsese? Naprawdę powinni sobie odpuścić takie "artystyczne" podejście. Mam tylko nadzieję, że te 3 h będą warte odcisków na... :-)
mało widowiskowy, mocno teatralny...dobre kino psychologiczne. 2h wystarczyłyby w zupełności
Jeżeli nie znasz prawdziwej historii budowy bomby atomowej, to nie warto, bo nie zaważysz przekłamań. Najważniejsze: niewyeksponowanie (poza jednym zdaniem), że to była wielka porażka Grovesa (i Oppenheimera) - nie zdążyli z bombą, żeby użyć jej na Niemców. Świat wtedy wyglądałby inaczej.
Nie warto iść do kina. Niestety ja osobiście odradzam. Żałuję, że było tu tyle pozytywnego odzewu, bo wtedy może nie poszłabym na ten film i nie wydała na niego pieniedzy. Większość sali była zwyczajnie wymęczona po seansie. Żadnych pozytywnych odczuć czy takich samonapędzających refleksji w głowie po filmie jak po tego typu naprawdę dobrych produkcjach. Oczywiście jako o faktach jak było mogę pomyśleć. Bo pod tym względem nawet jak nie jest dobrze nie wykonane to jest o czym pomyśleć. Ale to nie ze względu na niesamowita produkcję a fakty. Ale nie był to dobrze zrobione. I niestety nie, to nie problem, że nie zrozumiałam filmu. Zrozumiałam, ale widziałam o wiele więcej lepszych produkcji o tematyce nawet II Wojny Światowej. Był to pierwszy film na którym przysypiałam w kinie w moim życiu. Tragedii nie bylo ale męcząco i mało angażująco momentami już tak. Starałam się wkręcić, by nie stracić tych pieniędzy i coś z tego wynieść więc film jest ok, ujdzie ale nic ponad to. Nie nastawiajcie się na nic wielkiego. Jak koniecznie musicie iść do kina czego nie polecam to kupcie sobie coś do jedzenia, by was to jedzenie nieco zaangażowało. To nieco pomogło mojej przyjaciółce i mi nie zasnąć.
bardzo spoko seans, pozytywnie zaskoczyl mnie brak robienia milionow wybuchow pod publike, a wieksze przylozenie sie do przedstawienia historii
Żadne KINO/PREMIERA tylko internet i podzielić sobie na 3 seanse po godzinie.
A jeszcze lepiej obejrzeć coś innego o Manhattan Project.